Nie zdziw się, jak spotkasz na ulicy Wilna nosiciela wody. Był to szczególnie ważny i trudny zawód mieszkańców dawnego miasta. Taką działalnością zajmowali się najbiedniejsi wilnianie. W wodociąg zaopatrzona była tylko znikoma część wileńskich domów, a wraz ze wzrostem liczby ludności w drugiej połowie XIX w., i tu zaczęło brakować wody. W rezultacie wielu mieszkańców przygotowywało żywność używając wody rzecznej lub stawowej. Osoby, które mieszkały dalej od zbiorników lub źródeł wody i nie posiadały studni, korzystały z usług nosicieli wody.
Do użytku publicznego przeznaczono trzy studnie: przy uniwersytecie, przy ulicy Św. Ignacego (Šv. Ignoto g.) i synagodze przy ulicy Żydowskiej (Žydų g.). Jednak nosiciele czerpali również wodę z rzek i fontann. Co prawda dziś nikt prawdopodobnie nie chciałby pić wody z rzeki – na pewno nie był to czysty ani przejrzysty, w dosłownym tego słowa znaczeniu, napój. Ponieważ system kanalizacji nie był zbyt dobrze rozwinięty, znaczna część ścieków trafiała bezpośrednio do rzek. Nic więc dziwnego, że woda pitna była produktem na wagę złota. Ci więc, którzy mieli do niego dostęp, ogłaszali nawet i sprzedawali przegotowaną wodę pitną. Rzeźba Romasa Kvintasa nie tylko uwiecznia przedstawiciela tego zawodu, ale także przedstawia fragment żydowskiej historii Wilna.